Kliknij tutaj --> 🐕 kto nie skacze ten z torunia

Z Torunia do Senatu startowali: Tomasz Lenz, który reprezentował Koalicję Obywatelską, jego konkurentką była przedstawicielka Prawa i Sprawiedliwości - Maria Mazurkiewicz. Mimo silnej Tak bardzo, piszę to bez żadnej uszczypliwości, lubili śpiewać "kto nie skacze ten z Torunia". Dziś ten refren brzmiałby w ich ustach fałszywie. Twoje dane osobowe są przetwarzane zgodnie z przepisami regulującymi przetwarzanie danych osobowych, w tym w szczególności z rozporządzeniem (UE) 2016/679 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych Bierze się to z tego powodu, iż Hiszpanie (kibice realu) uważają, że język kataloński jest tak samo niezrozumiały dla nich jak język polski. Wygląda to mniej więcej tak : - Kto nie skacze jest polakiem.- kibice realu krzyczą i zaczynają skakać. - Kto nie skacze ten za PiSem HOP, HOP, HOP! Precz z Kaczorem! Precz z Kaczorem - wykrzykiwał do megafonu Roman Giertych w czasie sobotniej manifestacji. Poważny na co dzień mecenas dał się porwać atmosferze panującej na marszu i zachęcał zgromadzonych do demonstrowania swojego nastawienia względem Prawa i Sprawiedliwości. Exemple Premier Message Site De Rencontre. Gdy w 2017 roku Włókniarz wygrywał na Motoarenie i zapewniał sobie utrzymanie, w sektorze gości świętowało ok. 200 kibiców. Zapewne żaden z nich nie spodziewał się, że kilka miesięcy później będzie dopingować Adriana Miedzińskiego w barwach "Lwów". Nie wiemy, co robił "Miedziak" gdy stadion w Częstochowie intonował "kto nie skacze, ten z Torunia", ale z pewnością sportowo na tym nie stracił. Kibice Włókniarza, tak jak wcześniej za nim nie przepadali, tak szybko go zaakceptowali i polubili. Wygrana nawet różnicą kilkudziesięciu punktów nie zadośćuczyni słabego sezonu w wykonaniu Włókniarza, który przecież w pewnym momencie był jednym z głównych kandydatów nie tylko do fazy play-off, ale nawet wedle opinii wielu ekspertów - do ścisłego finału. Główna w tym zasługa kapitalnych juniorów, którzy przy wyrównanej formacji seniorów mieli robić różnicę na korzyść "Lwów". I o ile ci najmłodsi nie zawiedli - mało tego, wielokrotnie "ciągnęli" wynik drużyny, o tyle reszta spisała się poniżej oczekiwań. Deja vu z poprzedniego sezonu? Jak najbardziej. Starcia częstochowsko-toruńskie zawsze lub prawie zawsze dostarczały wielu emocji już przed pierwszym biegiem. Ale byłoby zakłamaniem stwierdzić, że w niedzielny wieczór będzie podobnie. Ten mecz nie ma praktycznie żadnego napięcia. Jedni i drudzy mogą praktycznie myśleć już o wakacjach, mimo że czysto teoretycznie torunianie nie są jeszcze pewni utrzymania. Można zastanowić się nad frekwencją podczas tej konfrontacji. Z jednej strony to ostatnie spotkanie w tym sezonie. Kolejne dopiero w okolicach kwietnia przyszłego roku. To bardzo duży argument, aby zawitać na stadion przy ul. Olsztyńskiej. W myśl powiedzenia "kibicem się jest, a nie bywa" wielu sympatyków przyjdzie zobaczyć najprawdopodobniej efektowny triumf miejscowych i być może kilka emocjonujących wyścigów. Są też tacy, którzy nie wyznają tej zasady i po prostu dojdą do wniosku, że mecz "o pietruszkę" ich nie interesuje. Jedno jest pewne. Bez względu na liczbę fanów na trybunach, będzie można usłyszeć popularną przyśpiewkę "Kto nie skacze, ten z Torunia". To już tradycja, że kibice Włókniarza wykonują ją na każdych spotkaniach, a co dopiero w bezpośredniej rywalizacji z Apatorem. Dla jednych to fajna zabawa i lekki przytyk w nos rywala, dla drugich kicz i tandeta, ukazująca kompleksy z jakiegoś powodu. Ot, kwestia gustu. Na trybunach powinno być zatem wesoło, a na torze? Wydaje się, że mecz toczyć będzie się do jednej bramki, tym bardziej, że przyjezdni zawitają bez kontuzjowanego Pawła Przedpełskiego. To spora strata, bo wychowanek Apatora w tym sezonie spisuje się dobrze, a dodatkowo niedawno bronił barw Włókniarza, podobnie jak Adrian Miedziński. Tego drugiego zobaczymy przy Olsztyńskiej. W formacji młodzieżowej Włókniarz powinien dzielić i rządzić. W przypadku seniorów jest więcej znaków zapytania. W tym sezonie praktycznie nikt nie jest pewniakiem do zdobywania dużej liczby punktów, może poza Leonem Madsenem, któremu zdarzają się pojedyncze wpadki. Kacper Woryna i Bartosz Smektała to chodzące definicje chimeryczności, a w przypadku Fredrika Lindgrena ów słowo to eufemizm. Szwed zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Grand Prix, co... frustruje wielu fanów Włókniarza, w barwach którego doświadczony Skandynaw po prostu zawodzi. I nie będzie żadnym zaskoczeniem jak na przedmeczowej prezentacji usłyszymy porcję gwizdów w jego stronę. Dużą przesadą jest stwierdzenie, że to Lindgren i tylko Lindgren zawalił Włókniarzowi sezon, lecz to właśnie on był najczęściej obarczany winą. Wielu kibiców z pewnością zastanawia się dla kogo ten mecz będzie pożegnaniem z częstochowską publicznością? Czy Jonas Jeppesen dostanie kolejną szansę w 2022 roku? Co z duetem Smektała-Woryna. No i wreszcie pytanie czy uda się zatrzymać rozchwytywanego Miśkowiaka, o którego bije się pół Ekstraligi. Wydaje się, że odpowiedzi na te pytania są w tym momencie o wiele ważniejsze niż końcowy rezultat starcia z Apatorem. Wszak co by się nie wydarzyło na częstochowskiej agrafce, fani klubu spod Jasnej Góry i tak będą skakać. No może poza tymi, którzy akurat mieszkają w Toruniu... ELTROX WŁÓKNIARZ CZĘSTOCHOWA - EWINNER APATOR TORUŃ Niedziela ( godz. 19:15 (transmisja nSport+) [WŁÓKNIARZ]: 9. Kacper Woryna, 10. Bartosz Smektała, 11. Fredrik Lindgren, 12. Jonas Jeppesen 13. Leon Madsen 14. Mateusz Świdnicki 15. Jakub Miśkowiak [APATOR]: 1. Jack Holder, 2. Chris Holder, 3. Paweł Przedpełski 4. Adrian Miedziński 5. Petr Chlupac 6. Krzysztof Lewandowski 7. Karol Żupiński [Sędziuje:] Michał Sasień [1. mecz]: 49:41 dla Włókniarza NASZ TYP: 55:35 Redakcja PoBandzie 27 sierpnia, 2019 18:00 Zdjęcie, Facebook KS Toruń Po czterdziestu czterech sezonach nieprzerwanych startów w elicie toruński Get Well spada do pierwszej ligi. Nie ma przebacz, żaden cud lub inne meldonium torunian już nie uratuje. „Krzyżackie” serca krwawią. Reszta żużlowej Polski nie ukrywa radości. Dlaczego wszyscy nie lubią KS-u Toruń? Najprościej jest odpowiedzieć, że przez sławetny walkower w finale Ekstraligi w 2013 roku. Dużo w tym racji, ale zdecydowanie nie zamykałbym się na inne tropy. Przez lata torunianie jeździli w ścisłym topie, prowadzili zacięte boje w play-off. Często rywale się zmieniali, a KS (wcześniej Stal, Apator, Unibax czy teraz Get Well) stał na wysokich pozycjach. A tam, gdzie walka o medale, splendory i wielkie pieniądze, tam emocje sięgają zenitu. Czasami bywa ostro i nieparlamentarnie. Torunianie nigdy nie odpuszczali, używając terminologii z serialu „Gra o tron” przed nikim nie klęknęli. W ferworze walki narobili sobie wrogów. Z Falubazem torunianom nie po drodze. Akurat w tym przypadku głównie z powodu finałowego walkowera w 2013 roku. Lecz już w sezonie 2009 relacje pomiędzy kibicami obu drużyn znacznie pogorszyły się. Finał pomiędzy Falubazem a ówczesnym Unibaksem Toruń wielokrotnie przekładano, bo Piotr Żyto najpierw spreparował tor, a później nie potrafił przygotować go do użytku. W rewanżu Darcy Ward i Chris Holder ciągnęli szalik Falubazu po torze. Tego gestu zielonogórscy kibice Australijczykom nigdy nie wybaczyli. Z Lesznem Unibax też jeździł w ligowych finałach i półfinałach. Finał z 2007 roku kończył się bijatyką kibiców na torze. Najbardziej jednak fanów obu drużyn podzielił półfinał rozegrany w Lesznie w 2011 roku. Toruńska ekipa dowodzona przez byłego menedżera Unii, Sławomira Kryjoma narzekała na nawierzchnię toru. Anioły domagały się nawet walkowera. Mecz rozpoczął się kilkadziesiąt minut później. Nie brakowało upadków i spornych sytuacji. Po meczu torunianie czuli się oszukani, na pomeczowej konferencji wrzało nie mniej niż na torze, a w roli główniej wystąpił Kryjom. Ze Spartą Wrocław torunianie na dobre „pokłócili się” w 1995 roku. Mecz przy Broniewskiego miał rozstrzygnąć, kto zdobędzie złoto. Przed ostatnim biegiem Sparta wygrywała 44:40, żeby decydujące starcie przegrać 0:5. Sędzia najpierw wykluczył Piotra Protasiewicza, a w powtórce w kontrowersyjnych okolicznościach Tommy Knudsena. Apator wygrał jednym punktem, a Spartanie długo nie mogli otrząsnąć się po tej porażce. Burza medialna po meczu trwała kilka tygodni. Choć Sparta i tak zdobyła mistrzostwo. W późniejszych latach nie brakowało finałowych emocji, walkowerów i prezesowskich konfliktów szczególnie na linii Andrzej Rusko – Marek Karwan. A co z Włókniarzem? Finał ligi z 2003 roku, zaczynał się kilkoma zadymami, co przyjaźni przecież nie zbudowało. Gdyby spojrzeć na lata bliższe współczesności, to bez wątpienia półfinał z 2013 roku mocno skonfliktował oba kluby. W Toruniu koszmarny karambol zaliczył Emil Sajfutdinow. Częstochowianie za winnego uznali Adriana Miedzińskiego. W rewanżu panowała gęsta atmosfera i gigantyczne emocje. W nieprawdopodobnych okolicznościach do finału awansował Unibax. Od tego meczu dla kibiców Włókniarza toruński klub stał się wrogiem publicznym numer jeden. Pod Jasną Górą z lubością śpiewają „kto nie skacze ten z Torunia”. Finał ekstraligi z 2016 roku poróżnił torunian ze Stalą Gorzów. Podczas decydującej batalii w Gorzowie tor rozpadł się po czterech biegach. Goście wpadali w dziury, koleiny, tracąc dystans do rywali. Stal wygrała złoto, a potem na gorzowian posypały się kary za nieregulaminowe przygotowanie toru. I co z tego? Cel uświęca środki. Tytuł przecież został w Gorzowie. Pojedynki z Grudziądzem i Bydgoszczą, to wiadomo derby. Jak świat długi i szeroki trudno w tym miejscu o przyjaźń. Z Gdańskiem jakoś wszystkim toruńskim klubom nie po drodze. Tak jest na żużlu, w piłce nożnej, ale i hokejowy Stoczniowiec Gdańsk doczekał się negatywnej pieśni na swój temat. A Rybnik? Grigorij Łaguta i meldonium. Zabrane punkty Łagucie za jazdę na dopingu uratowały torunian przed spadkiem w 2017 roku. Ktoś się cieszył z utrzymanie, inni szukali winnych spadku. Koniec wyliczanki, po której widać jasno i klarownie, że KS zdążył podpaść wszystkim możnym ligi. Dlaczego? Bo sam był jednym z tych możnych. Bił się o największe cele i nie odpuszczał. I co bardzo istotne na szczycie nie pojawiał się raz na dekadę tylko regularnie wojował o medale. Przez ilość powtórzeń nagromadziło się konfliktów. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że klub z Torunia stał się nielubiany, bo był dobry. Teraz Anioły spadają z ekstraligi. Nie ma co się obrażać na żużel i panujące w nim reguły. Spadek trzeba wziąć na klatę, nie zwieszać głowy tylko wyciągnąć odpowiednie wnioski i zabrać się do roboty. A ekstraliga jeszcze za torunianami zatęskni. DAWID LEWANDOWSKI #apator, get well, get well toruń, KS Toruń żużel, stal toruń Najnowsze wpisy 7 komentarzy on Dlaczego wszyscy nie lubią torunian? Dryla King -Anty ostafa Witam, Bardzo fajny artykuł, idealnie wszystko skomponowane:) Verleier Artykuł skrajnie nieobiektywny. Myślę, że zdecydowana większość osób nie lubi aktualnie Torunia za żenujące występy jego właściciela na każdym kroku i obrażanie każdego kogo obrazić się dało. A odnośnie zdania „cel uświęca środki” może warto byłoby wspomnieć jak „Get Well” ściągnął Runego Holtę? Moshpit1984 Miła odmiana po tym czego fani żużla doświadczają na Syfach. Artykuł podobał mi się ale nie zgodzę się z tym że Toruń jest nielubiany bo był dobry. Są nielubiani bo płakali, kombinowali, bo od dawna wokół nich panowała dziwna atmosfera 😉 Wojtek Kombinowali? Na przykład? A jakbyś dodał troszkę obiektywizmu, to zauważyłbyś „płacz” w wielu klubach. Pozdrawiam. Tomek Nikt tak nie płakał jak Toruń. Choćby 2018 rok mecz Sparta Getwell i Jacuś latający za komisarzem, bo Dorbucki za bardzo polał, 2018 to samo – Jacuś biegający za komisarzem bo za bardzo przyczepnie na zewnętrznej. Viktor W nawiązaniu do tytułu artykułu „Dlaczego wszyscy nie lubią torunian?” ten tytuł kojarzy mnie się z takim zawoalowanym pod publiczkę hejtem. Właśnie w tej kwestii pozwolę sobie na parę słów komentarza:. „Reszta żużlowej Polski nie ukrywa radości” co to znaczy reszta – ekstraliga, I liga II liga prezesi, kibice tych klubów też. To takie teraz wypaczone w obecnej dobie balansowania wszelkimi wartościami. Oj pojechał pan redaktor buldożerem i zrównał wszystko i po wszystkich. Skoro zadał pan sobie tyle trudu z odwołaniem do historii. To jest to wyliczanka nie spójna i niekompletna. Co Do Częstochowy należało dodać jak to Krzyżaniak zamknął furtkę przy bandzie Drabikowi (Senior) a Drabik pokazywał wulgarny gest poniżej krocza. Dodajmy, że po meczu z Włókniarzem Łaguta jechał jeszcze w potyczce nie tylko ze Stalą, ale i Fogo Unią Leszno. To spotkanie jednak rybniczanie przegrali 44:46 i dopingowa wpadka nie spowodowałaby straty dużych punktów. A co zostało zweryfikowane?Co do Falubazu- w kuluarach ustalenia były inne co do przesunięcia meczu (z powodu kontuzji Holdera Goloba) z czego pan magia w ostatniej chwili się wycofał. Prawdopodobnie Pryncypał z Torunia nakazał- mecz się nie odbędzie. Być może po latach ktoś tą rejteradę w książce opublikuje. Zastanawiające jest ,że decyzje zapadły odgórnie a ten kleszcz historyczny uczepił się oraz bezpośrednio uderza w Toruń oraz kibiców; tylko co kibice są winni? Co do Stali-sędzia z Torunia przeszedł do sędziowskiej historii jako jedyny polski arbiter w 1988 roku odważył się przerwać po sześciu biegach ligowy mecz Stali Gorzów z Unią Leszno w Gorzowie uznając tor jako spreparowany. Złoty medal cytuję „I co z tego? Cel uświęca środki”. Tytuł przecież został w Gorzowie to już jest skandaliczne- a gdzie duch sportu walki niech wygra lepszy a nie kombinacje z torem. To chamstwo jest pozytywną wartością do naśladowania. Kary się posypały a medal pozostał bo kolesiom na zydlach zabrakło odwagi sprostowania werdyktu o nie przyznania medalu Co do Grudziądza; to Grudziądz zawdzięcza Toruńczykom ,że tam powstał żużel. Bo przez jakiś czas temu tam było zaplecze drugiej toruńskiej drużyny Co do Bydgoszczy- Kolejna wcześniejsza niż w Zielonej Górze dobrowolna rejterada toruńskich zawodników. Derby derbami oraz napędzanie przez prasę kibiców na siebie. Co do Gdańska ile kibole rozbili autobusów z toruńskimi wycieczkami na hokej. Cytuję”Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że klub z Torunia stał się nielubiany, bo był dobry.” Nie do końca Toruń miał przeważnie prywatnego właściciela klubu stać było na zakup zawodników z górnej półki. W naszej nacji kto ma więcej lub dużo to trzeba na niego kogoś nasłać albo mu dowalać. Jak polak ci nie zaszkodził to już ci pomógł. Tam gdzie tańczy pieniądz tam milknie muzyka. Niestety ale osoby zamożne bardzo często kierują się egocentryzmem, narcyzmem własnego ego. Patrz działania wypowiedzi. A takie zachowania kibiców irytują. Nie wiem dlaczego a chyba to leży w naturze zamożnego człowieka co inni budowali z mozołem a mówię o początkach o tradycji,historii, dorobku klubów to ci jakże często rujnują. Powołuje się na stanowiska osoby nie kompetentne byle mentalni i medialni (były akademicki wykładowca). A kto tego wykładowcę publicznie skrytykuje ten musi niestety klub opuścić. A motto klubu NA ZAWSZE RAZEM No z kim?????Dorobek opinie klubu jest bardzo łatwo zaprzepaścić i taką spuściznę albo zgliszcza pozostawić następcom. Pozdrawiam serdecznie wszystkich kibiców żużla. A obecnych redaktorów- łączę pozdrowienia co niektóre. Przyznaję ogrom kłębiących się myśli nie zawsze potrafię w odpowiednią formę pisemną przybrać za co serdecznie z góry przepraszam. Skomentuj Musisz być zalogowany by dodać komentarz. 7 komentarzy on Dlaczego wszyscy nie lubią torunian? Dryla King -Anty ostafa Witam, Bardzo fajny artykuł, idealnie wszystko skomponowane:) Verleier Artykuł skrajnie nieobiektywny. Myślę, że zdecydowana większość osób nie lubi aktualnie Torunia za żenujące występy jego właściciela na każdym kroku i obrażanie każdego kogo obrazić się dało. A odnośnie zdania „cel uświęca środki” może warto byłoby wspomnieć jak „Get Well” ściągnął Runego Holtę? Moshpit1984 Miła odmiana po tym czego fani żużla doświadczają na Syfach. Artykuł podobał mi się ale nie zgodzę się z tym że Toruń jest nielubiany bo był dobry. Są nielubiani bo płakali, kombinowali, bo od dawna wokół nich panowała dziwna atmosfera 😉 Wojtek Kombinowali? Na przykład? A jakbyś dodał troszkę obiektywizmu, to zauważyłbyś „płacz” w wielu klubach. Pozdrawiam. Tomek Nikt tak nie płakał jak Toruń. Choćby 2018 rok mecz Sparta Getwell i Jacuś latający za komisarzem, bo Dorbucki za bardzo polał, 2018 to samo – Jacuś biegający za komisarzem bo za bardzo przyczepnie na zewnętrznej. Viktor W nawiązaniu do tytułu artykułu „Dlaczego wszyscy nie lubią torunian?” ten tytuł kojarzy mnie się z takim zawoalowanym pod publiczkę hejtem. Właśnie w tej kwestii pozwolę sobie na parę słów komentarza:. „Reszta żużlowej Polski nie ukrywa radości” co to znaczy reszta – ekstraliga, I liga II liga prezesi, kibice tych klubów też. To takie teraz wypaczone w obecnej dobie balansowania wszelkimi wartościami. Oj pojechał pan redaktor buldożerem i zrównał wszystko i po wszystkich. Skoro zadał pan sobie tyle trudu z odwołaniem do historii. To jest to wyliczanka nie spójna i niekompletna. Co Do Częstochowy należało dodać jak to Krzyżaniak zamknął furtkę przy bandzie Drabikowi (Senior) a Drabik pokazywał wulgarny gest poniżej krocza. Dodajmy, że po meczu z Włókniarzem Łaguta jechał jeszcze w potyczce nie tylko ze Stalą, ale i Fogo Unią Leszno. To spotkanie jednak rybniczanie przegrali 44:46 i dopingowa wpadka nie spowodowałaby straty dużych punktów. A co zostało zweryfikowane?Co do Falubazu- w kuluarach ustalenia były inne co do przesunięcia meczu (z powodu kontuzji Holdera Goloba) z czego pan magia w ostatniej chwili się wycofał. Prawdopodobnie Pryncypał z Torunia nakazał- mecz się nie odbędzie. Być może po latach ktoś tą rejteradę w książce opublikuje. Zastanawiające jest ,że decyzje zapadły odgórnie a ten kleszcz historyczny uczepił się oraz bezpośrednio uderza w Toruń oraz kibiców; tylko co kibice są winni? Co do Stali-sędzia z Torunia przeszedł do sędziowskiej historii jako jedyny polski arbiter w 1988 roku odważył się przerwać po sześciu biegach ligowy mecz Stali Gorzów z Unią Leszno w Gorzowie uznając tor jako spreparowany. Złoty medal cytuję „I co z tego? Cel uświęca środki”. Tytuł przecież został w Gorzowie to już jest skandaliczne- a gdzie duch sportu walki niech wygra lepszy a nie kombinacje z torem. To chamstwo jest pozytywną wartością do naśladowania. Kary się posypały a medal pozostał bo kolesiom na zydlach zabrakło odwagi sprostowania werdyktu o nie przyznania medalu Co do Grudziądza; to Grudziądz zawdzięcza Toruńczykom ,że tam powstał żużel. Bo przez jakiś czas temu tam było zaplecze drugiej toruńskiej drużyny Co do Bydgoszczy- Kolejna wcześniejsza niż w Zielonej Górze dobrowolna rejterada toruńskich zawodników. Derby derbami oraz napędzanie przez prasę kibiców na siebie. Co do Gdańska ile kibole rozbili autobusów z toruńskimi wycieczkami na hokej. Cytuję”Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że klub z Torunia stał się nielubiany, bo był dobry.” Nie do końca Toruń miał przeważnie prywatnego właściciela klubu stać było na zakup zawodników z górnej półki. W naszej nacji kto ma więcej lub dużo to trzeba na niego kogoś nasłać albo mu dowalać. Jak polak ci nie zaszkodził to już ci pomógł. Tam gdzie tańczy pieniądz tam milknie muzyka. Niestety ale osoby zamożne bardzo często kierują się egocentryzmem, narcyzmem własnego ego. Patrz działania wypowiedzi. A takie zachowania kibiców irytują. Nie wiem dlaczego a chyba to leży w naturze zamożnego człowieka co inni budowali z mozołem a mówię o początkach o tradycji,historii, dorobku klubów to ci jakże często rujnują. Powołuje się na stanowiska osoby nie kompetentne byle mentalni i medialni (były akademicki wykładowca). A kto tego wykładowcę publicznie skrytykuje ten musi niestety klub opuścić. A motto klubu NA ZAWSZE RAZEM No z kim?????Dorobek opinie klubu jest bardzo łatwo zaprzepaścić i taką spuściznę albo zgliszcza pozostawić następcom. Pozdrawiam serdecznie wszystkich kibiców żużla. A obecnych redaktorów- łączę pozdrowienia co niektóre. Przyznaję ogrom kłębiących się myśli nie zawsze potrafię w odpowiednią formę pisemną przybrać za co serdecznie z góry przepraszam. Skomentuj Musisz być zalogowany by dodać komentarz. forBET Włókniarz Częstochowa może w tym roku nie spisuje się najlepiej, ale jego kibice to czołówka PGE Ekstraligi. Kilkanaście tysięcy kibiców śledziło ligowy klasyk z KS Gett Well Toruń. Chociaż goście mocno postawili się gospodarzom, to mecz zakończył się zwycięstwem "Lwów", ku radości licznie zgromadzonej to jeden z największych rywali częstochowian w Ekstralidze. Mecze obydwu drużyn często decydowały o mistrzostwie Polski. Dlatego spotkania obu drużyn zawsze budzą duże emocje niezależnie od aktualnej dyspozycji obu meczem kibice Włókniarza skandowali tradycyjne "Kto nie skacze, ten z Torunia" oraz "Apator pierwsza liga". Drugi z tych okrzyków okazał się proroczy, bo po przegranej w Częstochowie, KS Get Well Toruń został praktycznie zdegradowany z PGE ofertyMateriały promocyjne partnera Please specify an ID for the Contact Form in Video Settings > Video Post > Spam Flag-Contact Form 7 ID or Spam Flag-Gravity Form ID Informacja: Serwis niniejszy wykorzystuje do prawidłowego działania pliki cookies

kto nie skacze ten z torunia